To pierwsza zrobiona z dziką przyjemnością strona mojego całkiem nowego albumu.
Z Project Life zetknęłam się jakiś czas temu, ale nie przemawiał do mnie. Przerażał mnie ten "przymus" robinia zdjęć.
Wiadomo są momenty, kiedy aparat czy choć telefon mamy w ręce; częściej jednak sytuacje uciekają jak spłoszone sarny a my zostajemy z obrazem pod powieką.
Puffff i tyle...
Kiedy jednak zobaczyłam wyzwanie Grudniownik - pomyślałam, że to świetna okazja spróbować.
I to była dobra decyzja, bo popełniłam przy nim chyba wszystkie możliwe błędy. Było mi tym trudniej, że do Świąt jakoś specjalnie się nie przygotowuję a zima poza plenerami nie daje wiele. Światła mało, a zrobienie zdjęcia przy sztucznym oświetleniu to prawdziwy koszmar. Dodatkowo postanowiłam jak najmniej wydawać, bo a nuż mi się nie spodoba...
Grudniownik mimo wszystko skończyłam i bardzo się z tego cieszę.
Teraz zaczęłam na nowo; z koszulkami, fajowym zestawem kart, kupionymi dodatkami i fantastycznym nastawieniem.
Jeszcze wszystkiego się uczę, ale jestem happy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz